aspiracje i gówno...
2008-11-21 21:00:22
·
1 komentarz
Nie pamiętam momentu , w którym się urodziłem ( może dobrze bo pewnie pierwsza twarz jaką ujrzałem była lekarza i wołałbym do niego tato , lub mamo- żeby nie być szowinistą). Pamiętam natomiast przedszkole. Było zajebiście ; kolorowe zabawki , dobra żarcie;) , i zabawa na całego.
Taaaa ....
Jak ch...j
Od małego gonitwa.
To co później następuje w niczym nie różni się od przedszkola.
Podstawówka , liceum , studia - jeden kij.
Chce się dostać lepsze jabłko , nowszą zabawkę , pochwałę wzrokową lub uśmiech dyrektora odlany w betonie...
Jeśli ktoś odstaje od szablonu nie ma życia...jest z tyłu...
I tak całe życie , nawet na emeryturze pewnie będzie wyścig.
O byle co.
Przyzwyczajeni do gonitwy nie odpuścimy w piekarni , markecie i Bóg wie gdzie jeszcze bo widzimy życie jako wyścig i chcemy być pierwsi , czasem za wszelką cenę...
Olałem to.
Nie chcę być taki.
Nie ścigam się.
Jestem SEBASTIAN , i nim pozostanę.
Nie sprzedam przyjaciół za dobre jabłko , nie odrzucę swoich zasad za nowe zabawki , ani nie zdradzę ideałów dla dyrektora...
Ja jestem JA i jestem z tego dumny.
rozdroża
2008-11-15 17:01:40
·
1 komentarz
jak wybrać?