Telewizyjni kucharze. 7 osób, którym garnki kłaniają się w pas

Blond-królowa polskiej gastronomii osiedlowej i żywieniowa rewolucja TVN-u. Jeździ po całym kraju i straszy obsługę w knajpkach, w których obsługa już dawno wystraszyła gości. Ptaszki ćwierkają, że za skromne 100 tys. złotych (38 dla wielkiej kucharki, reszta dla stacji), Magdalena Gessler beszta wszystko i wszystkich nie przebierając w słowach, a następnie proponuje zmiany, które w 90% wypadków sprowadzają się do "nazwa ma być swojska, menu mniejsze, a dania regionalne". Rady dobre, ale czy warte "stówy"? Najwyraźniej reklama w TVN-ie wynagradza zdesperowanym restauratorom 40 minut telewizyjnej kompromitacji.

#2. Maciej Kuroń

Maciej Kuroń cieszył się wielką sławą, zanim przeklinanie na wizji stało się modne i zaczęło wystarczać do przykrycia braków umiejętności prowadzącego. Miał też jeszcze jedną zaletę - jako kucharz był wyjątkowo przekonujący. A to za sprawą swoich 150 kilogramów, które dowodziły obiektywnie, że Maciek lubił sobie zjeść. A przecież nigdy nie będzie dobrym kucharzem ktoś, kto nie lubi. Przez lata prowadził "Niebo w gębie", "Gotuj z Kuroniem" i inne programy, napisał szereg książek o polskiej kuchni. Jednak w 2008 roku waga Kuronia się zemściła - zmarł 25 grudnia na niewydolność krążeniową.

#3. Robert Makłowicz

Jak z gotowania uczynić widowisko? W dawnych czasach trzeba było mieć wiedzę i ciekawe rzeczy do powiedzenia. Czasy się zmieniły, ale nie zmienił się Robert Makłowicz. Jeden z najbardziej znanych polskich kucharzy i podróżników, prowadził przez lata "Podróże kulinarne Roberta Makłowicza", a potem kontynuację - program "Makłowicz w podróży". Mówi w specyficzny sposób, cedząc pojedyncze słowa, tak że zanim dokończy zdanie, można zapomnieć jego początek. A mimo to konkuruje jak równy z równym z Krystyną Czubówną, czytającą na sąsiednim kanale o zwyczajach godowych meduzy.

#4. Gordon Ramsay

Podczas minutowego video o krojeniu cebuli potrafi piętnaście razy podskoczyć, zanim w ogóle zbliży się do cebuli. Miał być piłkarzem, ale doznał kontuzji. Gordon Ramsay porzucił więc Glasgow Rangers i zabrał się za ścielenie łóżek w technikum hotelarskim. Potem zajął się kuchnią, dzięki której zarabia dzisiaj ogromne pieniądze. Jest właścicielem restauracji wycenionej przez Michelin na 3 gwiazdki i trzydziestu kolejnych lokali. Ale więcej sławy przynoszą mu programy telewizyjne, w których rzuca mięsem (dosłownie i metaforycznie) w uczestników, a oni się cieszą. Prowadził też amerykański i brytyjski pierwowzór "Kuchennych rewolucji". W przeciwieństwie do polskich naśladowców, skupiających się głównie na małpowaniu wulgarnego języka, przynajmniej umie gotować.

#5. Jamie Oliver

W przeciwieństwie do wielu telewizyjnych kucharzy, Jamie Oliver od początku zamierzał gotować i swój plan konsekwentnie realizował. Pochodzi z Wielkiej Brytanii, uczył się na Wyspach i we Francji, a potem zaczął jeździć po świecie i promować zdrowe żywienie. Aktywnie występował przeciwko tuczeniu dzieci fast foodami i - chcąc nie chcąc - zapoczątkował modę na programy kulinarne w stylu MTV - z szybko zmieniającymi się obrazkami, prostymi treściami i niewymagającymi zadaniami. O ile w przypadku Olivera ta formuła świetnie się sprawdziła, o tyle naśladowcy radzą sobie z nią gorzej. Gdyby ktoś chciał spróbować kuchni Jamie'ego, w Londynie prowadzi on restaurację "Fifteen".

#6. Nigella Lawson

Studiowała filologię średniowiecza, pracowała jako krytyk literacki... a potem zauważono jej ładną buzię i tak oto Nigella Lawson została telewizyjnym kucharzem. Czego wielu innych gotujących nie jest w stanie do końca zrozumieć. Jej pierwszy mąż zmarł na raka przełyku, drugi - milioner Charles Saatchi - próbował ją udusić. Przypadek? Ale bez zbędnych złośliwości. Nigella prowadzi programy kulinarne i "pisze" książki z przepisami. Recenzje bywają różne, ale większość prędzej czy później sprowadza się do jednego dogmatu: Nigella Lawson przy garnkach najlepiej... wygląda. Kobiety oglądają ją bez nadmiernej empatii. Mężczyźni - bez dźwięku. BTW tak właśnie wygląda nietypowa 54-letnia Angielka.

#7. Robert Sowa

Mimo że w telewizji spośród wymienionej siódemki jest go najmniej, w ostatnich tygodniach było o nim najgłośniej. A to za sprawą rzekomego światowego spisku kelnerów, którzy w prowadzonej przez niego restauracji "Sowa & Przyjaciele" zasadzili się na Bogu ducha winnych polityków, przy skromnych zakąskach debatujących o tym, jak poprawić los Polski. Robert Sowa momentalnie stał się najsłynniejszym kucharzem w kraju, a jego kulinarne popisy w Dzień Dobry TVN nabrały odtąd szczególnie pikantnego smaku.