Przyszli do mnie ludzie przerabiający liczniki gazu. Łazili po całej klatce, robili dziwne rzeczy w pionie, trzeba było otworzyć mieszkanie, żeby mój zwierz nie uciekł na klatkę zamknąłem go w pokoju i zasunąłem drzwi. Nelsonkowi się to nie spodobało.
W przedpokoju stoi monter, grzebie coś przy liczniku, nagle słychać głuche uderzenia w drzwi od pokoju.
Bum, bum, bum.
Coś jak Grond walący we wrota Minas Tirith.
Monter do mnie:
-sporego ma pan tego psa, dobrze że go pan zamknął, obronny, jakiś rasowy?
Tylko że Nelson jest kotem.
W przedpokoju stoi monter, grzebie coś przy liczniku, nagle słychać głuche uderzenia w drzwi od pokoju.
Bum, bum, bum.
Coś jak Grond walący we wrota Minas Tirith.
Monter do mnie:
-sporego ma pan tego psa, dobrze że go pan zamknął, obronny, jakiś rasowy?
Tylko że Nelson jest kotem.
Ostatnio edytowany:
2018-01-29 21:47:40
--
Od narzekania boli głowa i rozwolnienie gwarantowane!