Rzadko tu marudzę, ale jak już jest coś to muszę.
TLR: Facetowi 6 dni po zabiegu nie działa Pecet.
W poniedziałek wreszcie (ominę, że miało być to już uszykowane 12 czerwca) zrobiono upierdliwy kawał mięsa zwany moją nogą (co robione poczytać można w moim poprzednim narzeku oraz w temacie Empatycznej, linkować nie będę - uwierzę w wasze moce).
W piątek po 45 dniowym pobycie na Wspaniałym Oddziale Ortopedii karocą zabrała mnie 270 km do domu. 30 cm metalowych zszywek, które sprawia, że moje udo przypomina raczej skórzaną kanapę w cielistym kolorze niż nogę i uciążliwe skurcze sprawiają, że mam ochotę odłączyć sobie miednice, posadzić na kibelku i samemu po prostu funkcjonować gdzieś obok czytając zaległe w domu komiksy (jak ktoś szuka coś fajnego z stajni DC to Robin Rok Pierwszy jest ok bardziej niż "Wally West Urodzony sprinter" [nadal zrobił tą postać lepiej niż marny serial "Flash" :V i nie chodzi o to, że z rudego zrobiono czarnego], mam jeszcze Kryzys Tożsamości i Raj Utracony WW do nadrobienia) lub używając swojego PieCyka by relaksować się przy jakimś RPG.
Właśnie, piecyk. Tytułowa uszczelka. W okolicach marca kolega sprzedał mi swojego starego kompa za 450 złocisz. Moduły o dwie generacje lepsze niż stare bebechy mojego pieca, kupiłem - miały podziałać z rok, półtora aż uzbiera się te trzy kafle by kupić "high Wiedźmin 3 PC" za mniej niż 3 patyki i ograć sobie coś nowszego niż tytuły sprzed 8 lat bo krztusi się na średnich.
Działał, gdy wyjeżdżałem. Odłączyłem z prądu, by zła błyskawica nie pier... uderzyła mocno i dała zwarcie w modułach jak w odległej przeszłości zabiłem jednego kompa. Zniesiony, rozstawiony, obraz z dźwiękiem po HDMI puszczony by nie bawić się w słuchawki.
Odpalony, zmiana ustawień wszelkich, które teraz muszą funkcjonować. 15 minut. Zgrzyt grafiki jak za Pegasusa, gdy wyszarpało się dyskietkę z napędu, zresetował się. Hm, tak nie powinno być.
Znów, 10 minut, powtórka. Po resecie nawala bluscreenami. "Windows wysypał?"Potem brak sygnałów z grafiki. Zmiana kabla na PCtowy, dalej nie wysyła sygnału. Powrót do HDMI, jest bios, jest ładowanie windowsa, bluscreen. Potem już nic. Wentylatory chodzą, wszystko pracuje, monitor brak sygnału wskazuje.
Pytanie czy ktoś go włączał "no tak, bo z drukarki trzeba było skorzystać" "a była potem burza, a on odłączony od prądu?" "ni wim".
Telefon do Infomałpy. "Teraz nie mogę, po 19, ale co się dzieje". Przedstawiam objawy. "Praktycznie na 100% grafika. Jak przyjadę to zobaczę".
Zszywki ściskające skórę, pognębione wewnątrz ścięgna i mięśnie przy zabiegu, wymęczone jelita i jeszcze łeb nawala od grypy jakiejś [a każde kichnięcie to podkręcenie tej listy do 150%]. I jeszcze musiał się popsuć.
GTX 1060 6 giga według ceneo kosztuje ~1,3k. Doliczyć procek, najlepiej i5 (i7 to już robienie kopalni bitcoinów lub bycie UberMusserÓsmoklasistą tudzież Youtuberem tyrającym dla patreonite). Obudowa, zasilacz, płyta główna i cała reszta też pewnie zejdą. Szkoda, że dopiero w 2018.
Jeśli znajdą się filozofii "czemu po prostu nie kolejna transplantacja czegoś używanego zamiast marudzić o nowy?"
Z prostego powodu. Nie po to się jeździ rzężącym samochodem za 800 złotych, odkładając 5 kawałków na normalny wóz by wydawać 200 na jego naprawę.
Powracam cierpieć.
TLR: Facetowi 6 dni po zabiegu nie działa Pecet.
W poniedziałek wreszcie (ominę, że miało być to już uszykowane 12 czerwca) zrobiono upierdliwy kawał mięsa zwany moją nogą (co robione poczytać można w moim poprzednim narzeku oraz w temacie Empatycznej, linkować nie będę - uwierzę w wasze moce).
W piątek po 45 dniowym pobycie na Wspaniałym Oddziale Ortopedii karocą zabrała mnie 270 km do domu. 30 cm metalowych zszywek, które sprawia, że moje udo przypomina raczej skórzaną kanapę w cielistym kolorze niż nogę i uciążliwe skurcze sprawiają, że mam ochotę odłączyć sobie miednice, posadzić na kibelku i samemu po prostu funkcjonować gdzieś obok czytając zaległe w domu komiksy (jak ktoś szuka coś fajnego z stajni DC to Robin Rok Pierwszy jest ok bardziej niż "Wally West Urodzony sprinter" [nadal zrobił tą postać lepiej niż marny serial "Flash" :V i nie chodzi o to, że z rudego zrobiono czarnego], mam jeszcze Kryzys Tożsamości i Raj Utracony WW do nadrobienia) lub używając swojego PieCyka by relaksować się przy jakimś RPG.
Właśnie, piecyk. Tytułowa uszczelka. W okolicach marca kolega sprzedał mi swojego starego kompa za 450 złocisz. Moduły o dwie generacje lepsze niż stare bebechy mojego pieca, kupiłem - miały podziałać z rok, półtora aż uzbiera się te trzy kafle by kupić "high Wiedźmin 3 PC" za mniej niż 3 patyki i ograć sobie coś nowszego niż tytuły sprzed 8 lat bo krztusi się na średnich.
Działał, gdy wyjeżdżałem. Odłączyłem z prądu, by zła błyskawica nie pier... uderzyła mocno i dała zwarcie w modułach jak w odległej przeszłości zabiłem jednego kompa. Zniesiony, rozstawiony, obraz z dźwiękiem po HDMI puszczony by nie bawić się w słuchawki.
Odpalony, zmiana ustawień wszelkich, które teraz muszą funkcjonować. 15 minut. Zgrzyt grafiki jak za Pegasusa, gdy wyszarpało się dyskietkę z napędu, zresetował się. Hm, tak nie powinno być.
Znów, 10 minut, powtórka. Po resecie nawala bluscreenami. "Windows wysypał?"Potem brak sygnałów z grafiki. Zmiana kabla na PCtowy, dalej nie wysyła sygnału. Powrót do HDMI, jest bios, jest ładowanie windowsa, bluscreen. Potem już nic. Wentylatory chodzą, wszystko pracuje, monitor brak sygnału wskazuje.
Pytanie czy ktoś go włączał "no tak, bo z drukarki trzeba było skorzystać" "a była potem burza, a on odłączony od prądu?" "ni wim".
Telefon do Infomałpy. "Teraz nie mogę, po 19, ale co się dzieje". Przedstawiam objawy. "Praktycznie na 100% grafika. Jak przyjadę to zobaczę".
Zszywki ściskające skórę, pognębione wewnątrz ścięgna i mięśnie przy zabiegu, wymęczone jelita i jeszcze łeb nawala od grypy jakiejś [a każde kichnięcie to podkręcenie tej listy do 150%]. I jeszcze musiał się popsuć.
GTX 1060 6 giga według ceneo kosztuje ~1,3k. Doliczyć procek, najlepiej i5 (i7 to już robienie kopalni bitcoinów lub bycie UberMusserÓsmoklasistą tudzież Youtuberem tyrającym dla patreonite). Obudowa, zasilacz, płyta główna i cała reszta też pewnie zejdą. Szkoda, że dopiero w 2018.
Jeśli znajdą się filozofii "czemu po prostu nie kolejna transplantacja czegoś używanego zamiast marudzić o nowy?"
Z prostego powodu. Nie po to się jeździ rzężącym samochodem za 800 złotych, odkładając 5 kawałków na normalny wóz by wydawać 200 na jego naprawę.
Powracam cierpieć.