Danie delikatne, z odpowiednią dekoracją powiedziałabym nawet fykfintne, a w sumie proste i w miarę szybkie.
Na cztery osoby średnio wygłodniałe:
- 400g rozmrożonych/świeżych homarców/sporych krewetek z głową, pancerzykiem i całą resztą przyrodzenia
- 400g ryżu do risotto
- cebula, jedna, niewielka, drobno poszatkowana
- marchewka, pół łodygi selera naciowego i pół cebuli, do tego parę ziaren pieprzu i łyżka soli, do krewetkowego bulionu
- siekana pietruszka
- śmietana kremówka lub inna, byle nie kwaśna i nie słodka, ze 100ml
- oliwa ev
- masło masło
- pieprz
- sól ile trzeba
Żeby było czym risotto podlewać, nastawiamy garnek z warzywami do bulionu (potrzebny będzie przynajmniej litr, ale i dwa spokojnie wyjdą z takich proporcji, nie ma co żałować wody), po czym bezlitośnie odrywamy główki homarcom, czy innym krewetkom, obieramy z pancerzyków i nóżek, wszystko to niejadalne wrzucamy do garnka i szykujemy skorupiakowy rosół. Jeśli używamy homarców, możemy pozostawić szczypce do dekoracji talerza.
O chwilę uwagi proszę: wyciągamy jedną jedyną kiszkę z mięska skorupiaka o tak:
https://www.youtube.com/watch?v=Om2GAOh2gAQ
, lub jak nam się podoba, ale kicha musi być usunięta.
W przeciwnym razie oprócz smacznego ryżu dostanie sie nam między zęby spora ilość piasku morskiego, że o reszcie nie wspomnę.
Usuwając pod bieżącą wodą wyplukujemy sporo smaku. Ten patent z wykałaczką nie jest zły, tylko krewetka musi być spora i dobrze rozmrożona.
A teraz to już z górki:
W pojemnym garnku podsmażamy na szklisto na oliwie i maśle prawie całą posiekaną cebulę, wsypujemy ryż i osmażamy go do błyszczości. Podlewamy pierwszą chochlą przecedzonego, wrzącego bulionu dolewając następną, kiedy poprzednia zostanie wchłonięta przez ryż. Pod przykryciem i na małym ogniu.
Na osobnej patelence rozgrzewamy łyżkę masła z dwiema oliwy i pozostałością siekanej cebuli, po zeszkleniu wrzucamy pocięte na parocentymetrowe kawałki krewetki/homarce plus ewentualne szczypce. Podrzucamy na ogniu przez parę minut, odrobinę solimy, zdrowo pieprzymy i już gotowe. Zabieramy ewentualne szczypce do przyszłej dekoracji.
Parę minut przed zakończeniem podlewania risotta, kiedy ryż jest już prawie gotowy, wrzucamy krewetki/homarce, podlewamy ostatnią chochlą bulionu, dodajemy siekaną pietruszkę, śmietanę, mieszamy, sprawdzamy stan solny. Jeśli kubek smakowy da ok, to przykrywamy i wyłączamy ogień. I niech się kisi we własnym sosie przez pięć minut. A co.
Wykładamy na talerze, dekorujemy szczypcami, jeśli się uchowały i zbieramy pochwały.
Na cztery osoby średnio wygłodniałe:
- 400g rozmrożonych/świeżych homarców/sporych krewetek z głową, pancerzykiem i całą resztą przyrodzenia
- 400g ryżu do risotto
- cebula, jedna, niewielka, drobno poszatkowana
- marchewka, pół łodygi selera naciowego i pół cebuli, do tego parę ziaren pieprzu i łyżka soli, do krewetkowego bulionu
- siekana pietruszka
- śmietana kremówka lub inna, byle nie kwaśna i nie słodka, ze 100ml
- oliwa ev
- masło masło
- pieprz
- sól ile trzeba
Żeby było czym risotto podlewać, nastawiamy garnek z warzywami do bulionu (potrzebny będzie przynajmniej litr, ale i dwa spokojnie wyjdą z takich proporcji, nie ma co żałować wody), po czym bezlitośnie odrywamy główki homarcom, czy innym krewetkom, obieramy z pancerzyków i nóżek, wszystko to niejadalne wrzucamy do garnka i szykujemy skorupiakowy rosół. Jeśli używamy homarców, możemy pozostawić szczypce do dekoracji talerza.
O chwilę uwagi proszę: wyciągamy jedną jedyną kiszkę z mięska skorupiaka o tak:
https://www.youtube.com/watch?v=Om2GAOh2gAQ
, lub jak nam się podoba, ale kicha musi być usunięta.
W przeciwnym razie oprócz smacznego ryżu dostanie sie nam między zęby spora ilość piasku morskiego, że o reszcie nie wspomnę.
Usuwając pod bieżącą wodą wyplukujemy sporo smaku. Ten patent z wykałaczką nie jest zły, tylko krewetka musi być spora i dobrze rozmrożona.
A teraz to już z górki:
W pojemnym garnku podsmażamy na szklisto na oliwie i maśle prawie całą posiekaną cebulę, wsypujemy ryż i osmażamy go do błyszczości. Podlewamy pierwszą chochlą przecedzonego, wrzącego bulionu dolewając następną, kiedy poprzednia zostanie wchłonięta przez ryż. Pod przykryciem i na małym ogniu.
Na osobnej patelence rozgrzewamy łyżkę masła z dwiema oliwy i pozostałością siekanej cebuli, po zeszkleniu wrzucamy pocięte na parocentymetrowe kawałki krewetki/homarce plus ewentualne szczypce. Podrzucamy na ogniu przez parę minut, odrobinę solimy, zdrowo pieprzymy i już gotowe. Zabieramy ewentualne szczypce do przyszłej dekoracji.
Parę minut przed zakończeniem podlewania risotta, kiedy ryż jest już prawie gotowy, wrzucamy krewetki/homarce, podlewamy ostatnią chochlą bulionu, dodajemy siekaną pietruszkę, śmietanę, mieszamy, sprawdzamy stan solny. Jeśli kubek smakowy da ok, to przykrywamy i wyłączamy ogień. I niech się kisi we własnym sosie przez pięć minut. A co.
Wykładamy na talerze, dekorujemy szczypcami, jeśli się uchowały i zbieramy pochwały.
--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks