Dzien 22, miesiac nastepny
Piaty tydzien nie wylazimy z bagien.
Szukamy Gondolinu. Nijak go znalezc nie mozemy, ale no niby czemu mialby tu byc?
Elfów do bagien nie ciagnie, im do lasu, i to suchego.
Ale szukamy tutaj. I robote mamy, i ciagle zyjemy. Mój szacunek dla porucznika Inghaka rosnie z kazda chwila.
Dzien 25, miesiac ten sam
Pirpuk zwariowal. Biega wokolo, zaglada pod kamyki, podnosi z trudem stare, wpólzgnile klody, szuka Ukrytego Miasta. I wydziera sie w nieboglosy: "Gondolin! Wylaz! Widzialem cie!"
Chcielismy go utluc, ale silny, zaraza. Przedarl sie i uciekl.
Dzien 29
Zabrali porucznika Inghaka, przyslali Urthanga. Ten madrala zaciagnal nas z bagien w góry. Czuje, ze nic z tego dobrego... A jesli znajdziemy?
Dzien 30
Zanioslo nas pod bardzo niesympatyczne góry i porucznik od razu pogonil nas wawozami. Pilhak, biedactwo, zlecial do przepasci. Nalesnik.
Urthang bardzo sie podniecil, zaczal krzyczec, ze to elfia sprawka i ze cel juz blisko. Kiedy polowa oddzialu wisiala lancuszkiem na stromej skale, niewiadomo skad pojawil sie ten idiota Pirpuk ze swoim wrzaskiem "Gondoooolinie!".
Nasi posypali sie ze sciany. Trupy sprzatalismy do wieczora.
Dzien 32
Cos znalezlismy. Chyba nie Gondolin.
Ale male to to nie bylo. Uratowalo sie trzech, i to przypadkiem. Tilguk, zuch chlopak, przebil sie do wodospadu i dal nura, lapiac mnie ze soba.
Kiedy wyplynelismy i wygramolilismy sie na brzeg, spotkalismy otrzasajacego sie Urthanga. Zabralismy go ze soba, na wypadek gdyby przycisnal nas glód w drodze powrotnej.
Piaty tydzien nie wylazimy z bagien.
Szukamy Gondolinu. Nijak go znalezc nie mozemy, ale no niby czemu mialby tu byc?
Elfów do bagien nie ciagnie, im do lasu, i to suchego.
Ale szukamy tutaj. I robote mamy, i ciagle zyjemy. Mój szacunek dla porucznika Inghaka rosnie z kazda chwila.
Dzien 25, miesiac ten sam
Pirpuk zwariowal. Biega wokolo, zaglada pod kamyki, podnosi z trudem stare, wpólzgnile klody, szuka Ukrytego Miasta. I wydziera sie w nieboglosy: "Gondolin! Wylaz! Widzialem cie!"
Chcielismy go utluc, ale silny, zaraza. Przedarl sie i uciekl.
Dzien 29
Zabrali porucznika Inghaka, przyslali Urthanga. Ten madrala zaciagnal nas z bagien w góry. Czuje, ze nic z tego dobrego... A jesli znajdziemy?
Dzien 30
Zanioslo nas pod bardzo niesympatyczne góry i porucznik od razu pogonil nas wawozami. Pilhak, biedactwo, zlecial do przepasci. Nalesnik.
Urthang bardzo sie podniecil, zaczal krzyczec, ze to elfia sprawka i ze cel juz blisko. Kiedy polowa oddzialu wisiala lancuszkiem na stromej skale, niewiadomo skad pojawil sie ten idiota Pirpuk ze swoim wrzaskiem "Gondoooolinie!".
Nasi posypali sie ze sciany. Trupy sprzatalismy do wieczora.
Dzien 32
Cos znalezlismy. Chyba nie Gondolin.
Ale male to to nie bylo. Uratowalo sie trzech, i to przypadkiem. Tilguk, zuch chlopak, przebil sie do wodospadu i dal nura, lapiac mnie ze soba.
Kiedy wyplynelismy i wygramolilismy sie na brzeg, spotkalismy otrzasajacego sie Urthanga. Zabralismy go ze soba, na wypadek gdyby przycisnal nas glód w drodze powrotnej.
--
Tango Alpha Xray Alpha Tango India Oscar November India Sierra Tango Hotel Echo Foxtrot Tango