no prawie na latawcu

hajsu nie mam, późnej zasuwałam w aeroklubie przy najpodlejszej robocie

parolotni?

dalej pudło

szybowce pewno

a to nie wiem. Nie chce mi się zgadywać

Raduś, ja CI tu dam od patykarzy wyzywać

patykarz
fajny żargon
to jak latać w górę żeby spaść to tyko spadochrony

no bo to takie nijakie toto (szybowce) wąziutki, ciasny, NIEPRZEWIEWNY kadłub i długie cienkie skrzydełka

skaczesz zawodowo bez spadochronu ?

nie zawodowo i ze spadochronem

Ja tam preferuję innego rodzaju "loty "

oj, Stalowy, ale ja po moim locie się świetnie czuję, a nie zdycham na ból łba

bo pić to też czeba umieć

Kocia wykrakałaś, coś dzisiaj to dziadostwo nie chce mnie słuchać :/

teraz wiesz co ja czułam jak się nie ta dioda świeciła którą chciałam

ale to nie klocki tylko sinumerik, tera muszę poprawiać linijka po linijce cały program bo się posypał

A więć Howerla
Pierwsze co rzucało się w oczy to mnóstwo ludzi. Dużo, wiele. Trochę jak na naszym Giewoncie. Wśród nich grupka Ukraińców śpiewających hymn, facet machający GoPro na kiju i 2 psy. Drugą charakterystyczną rzeczą były flagi – ukraińskie, banderowców i europejskie. Można się było poczuć jak na targowisku. Zrobiliśmy tylko kilka zdjęć i rura na dół.

Zeszliśmy na wysokość 1500m do schroniska samoobsługowego. Już klasycznie wychodek gdzieś w lesie, a kranik z lodowatą wodą z drugiej strony. Nocleg typu B&B (bed&beer), gdzie bed oznacza twardą pryczę, kosztował koło 9zł.



Później dostałam jeszcze zaproszenie od strażnika rezerwatu do ogniska na ziółka Nie sądziłam, że taka mieszanka może być tak smaczna. Trochę krzaków jagód, gałązek świerkowych, korzeń żeń-szenia i jakiś żółtych kwiatków. W międzyczasie przyjechali z gór pozostali strażnicy. Wraz z ich przyjazdem zmieniło się serwowane menu. Na stole pojawiły się 2 kieliszki i 3 flaszki samogonu (jedną pustą zwieźli). Dwa kieliszki i 6 do picia, w tym musiał być haczyk W 15 minut każdy z każdym(włącznie z kierowcą) cyknął po kieliszku. Jeszcze chwalili się, że oni tak codziennie Ja wymigałam się trochę od tego, bo obawiam się, że bym tam padła. Poprosiłam tylko o „na spróbowanie”. Powiem szczerze, że nigdy tak dobrej nalewki jagodowej nie piłam. I nigdy nie piłam tak mocnego samogonu. Bez popitki.
Ziółka i nalewka wygoniły przeziębienie, które chciało mnie położyć bo wcześniejszym przemoknięciu.

Kolejny dzień w końcu powitał ciepłą, słoneczną pogodą. Od rana towarzyszyły dzwonki krów, owiec i koni. Godzinę przy takich dźwiękach szło się klimatycznie. Po drugiej zaczęło denerwować. Później miałam ochotę pourywać te wkurzacze

Petrus powitał pustką i trafioną przez piorun kapliczką. Na zejściu spotkaliśmy jedynych Polaków, którzy oprócz nas byli w tych górach. Dalej było długie, długie zejście do „cywilizacji”…

Na koniec to selfie z kija o którym :szatkus mówił, choć nie wiem, jak on się do niego dostał

po pirsze to samogon tylko bez popitki, a po drugie to ten selfik słabo Ci wyszet bo nie widać, ale to chyba tak specjalnie

:radcore sam se pij 70 czy nawet 80% bez niczego do przepłukania gardła

a selfik trochę specjalnie

ja właśnie tak piję takie wynalazki

o jacie, mam gratulować odpornego gardła?

lata praktyki

Idę po piwo.

to ić

weź mi też

Ja dzisiaj wóda piwo i zioło. Grill znowu się odpala

:kocia_mama :podajepiwo

A tej fotki a'la asasynka nie wrzuciłaś?

Dzięki za piwo

Że jaką fotkę? Ja się już boję, bo że z torebkowego lapka wykradłeś moje nagie fotki to się chwaliłeś ale że dobrałeś się do roboczego to nie

To co ją chciałem lajknąć, ale chyba tego nie zrobiłem.

CNC ogarnięte