joł

Co tu tak niemrawo? Posnęli wszyscy czy jak?

nie wszycy majo leżąco pracę

Nie leżę w pracy. Stoję na wieży zazwyczaj, no i do wody wchodzę. Leżeć to mogę po pracy

jak tak to pardoł

a ja juz po pracy pobiegać byłam i jest fajnie

a gdzie Kocia i ukraińskie relacje?

noooooo zdjęcia

cycki ?

:uczulony zdjecia z podróży

ale możesz pokazać swoje

ten znowu o cyckach

cycki spodrozy ? z tego artykulik mozna by zrobic

a ja se nowe tunele kupiłem i som chujowe :/

Radek, takich nie widziałam, tylko takie do uszu. Jak to się zakłada?

Magda
normalnie oplułem telefon

Jak zwykle tylko Uczulony gada z sensem.

Radecki poka ten ujowy tunel jak już założysz

ale jak wspomniał o Tobie i rurkach to nie pałałeś zbyt entuzjazmem

Mariolka mam tera w uszach, ale nie mam kijka do selfików, a z rąsi nie bardzo wychodzo mi zdjęcia

jestem, jestem

A więc kolejny dzień przywitał ulewą. Od gospodyni dostaliśmy ziółka „na zapalenie”. Co to było to nie mam pojęcia, ale całkiem smaczne

Aby nie tkwić w tej dziurze wyruszyliśmy w górę. Po drodze zahaczyliśmy o chatkę paserską celem zakupu sera. Za kilka złotych dostaliśmy spory kawał sera „eko”, bo tam nie docierają konserwanty i polepszacze smaku. Dalej było tylko w górę i w górę… Widoków niet, bo ciągle padało  Wieczorem dotarliśmy nad jezioro „place for tents”. Śliczne miejsce, ale wysokość 2000m robiła swoje – było może kilka stopni powyżej zera. Do tego strasznie ciągnęło od jeziorka.

Myślałam, że skosztowałam już sportów ekstremalnych w swoim życiu. Szybkie przemycie się w lodowatej wodzie uświadomiło mi, że wcale tak nie jest Jeszcze tylko herbatka, kanapka, ubrać się we ciepły polarek, dwie pary skarpet, do śpiworka i lulu. Zaskoczeniem było coś w rodzaju białych nocy. Liczyłam na to, że pierwszy raz zobaczę „ciemno jak w doopie” na otwartym terenie (zamknięcia w piwnicy nie biorę pod uwagę).
Ranek powitał już przyzwoitą pogodą. Ciepło i bezchmurnie nie było, ale nie lało Po nocy w takich warunkach wszystko było zawilgnięte, a buty oczywiście nie wyschły  Ale nic to, idziemy dalej. Silny wiatr dość szybko rozgonił chmury i dalej już mogliśmy podziwiać rozległość Karpat i ciągnące się hen daleko połoniny Aż do Howerli spotkaliśmy może 20 osób, samych Ukraińców. Świetna odskocznia od naszych gór, gdzie od cześć, cześć można zedrzeć gardło. Ich wyposażenie przeraziłoby niejednego onetowego komentatora wypadków w Tatrach. Większość miała zwykłe adidasy, a za kurtkę przeciwdeszczową służył płaszcz foliowy. Wbrew ostrzeżeniom niektórych byli bardzo mili i uprzejmi. Wczesnym popołudniem zdobyliśmy Howerlę-najwyższy szczyt Ukrainy, według wiki 2061m n.p.m. A co tam było to będzie jutro

troszki mało ale na razie będzie

Idę się przejść. Zbyt trzeźwy jestem jak na dzisiejszy dzień.

zabierz mnie ...

jeszcze 55 minut i fajrant

:kocia

już śpio fszyscy

spiom bo rano cza wstac

ee tam, zaraz wstać...
obudzić się wystarczy, łóżko przecież nie wygoni

a to se śpijcie

Kocia, dzięki
Przebudziłam się, takie relacje na pewno na lepszy sen. Podoba mi się Twój sposób opowiadania, poza tym mało kto na to patrzy, ale ja akurat potrafię docenić brak błędów, literówek itd. Dawkujesz też tyle, ile trzeba. Naprawdę, naprawdę się nie spodziewałam znaleźć takich perełek w naszym cyk-poście między pitoleniem o pogodzie, żarciu, cyckach i ujowych tunelach
Szacun i czekam na więcej