Prezydent Niemiec przyleciał na lotnisko w Katarze Airbusem A350. Czekała na niego wojskowa gwardia honorowa, a także Lothar Freischlader – ambasador Niemiec w Doha. W sieci pojawiły się filmy, na których widać wyraźnie niecierpliwiącego się Franka-Waltera Steinmeiera, który chodził to w te, to w tamte po czerwonych schodach pasażerskich, oczekując, aż w końcu zjawi się jakikolwiek katarski urzędnik.
Ostatecznie na miejsce przybył Sułtan al-Muraichai – minister stanu Kataru ds. zagranicznych.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą