Wiadomo jak to jest przed świętami. Najpierw latanie po sklepach, potem wymarzony prezent. Po stresie związanym z przedświąteczną gorączką, dobrym sposobem będzie lektura Autentyków w wigilię Wigilii. Jak można by się spodziewać, dzisiejsze historie będą w większości świąteczne.
INTELEKTUALNY WYŻ
Siedzimy na ćwiczeniach. Atmosfera taka, że sobie możemy pogadać na dowolne tematy. Koleżanka coś śmiesznego powiedziała, wszyscy się pośmiali, na co ona:
- No... Bo ja mam dziś wyż intelektualny.
A nasz prof. tylko pokiwał głową i dodał pod nosem:
- Tak... IQ skoczyło jej do 10...
by ktiwmr
* * * * *
FILOZOFIA SKLEPOWADawno temu podsłuchany dialog między dwoma gośćmi w supermarkecie. Rozmowa wybitnie filozoficzna.
- Ehh... Zaruchałbym co...
- Noo... Ale nie ma jak wynieść.
by jurko1
* * * * *Autentyki sklepowe, których, dzięki niezwykłym kolejom losu, byłem naocznym świadkiem.
SZAMPONSklep wielkopowierzchniowy, dział z kosmetykami.
[F]acet rozgląda się po półkach.
[H]ostessa - Mogę w czymś pomóc, doradzić?
[F] - Szukam szamponu.
[H] - A do jakich włosów?
[F] - Krótkich!
* * * * *
SAMOPOCZUCIEMłody po chorobie. Budzi się rano, przeciąga i wyskakuje z łóżka żwawo.
No i jak się czujesz? Pytam.
- Jak młody bób!
by zgroza
* * * * *
FRYZJERSKISpotkałyśmy się z kumpelami i zaczęłyśmy oczywiście od wymiany komplementów, bo przecież cały tydzień się nie widziałyśmy.
I tak zauważyłam bardzo ładną fryzurkę koleżanki, więc pytam u kogo się Obcinała. Oto jaką dostałam odpowiedź:
- Ja jestem jak ta, no... EMU! Tnę się sama!!!
by milka177
* * * * *
DNIA MIŁE POCZĄTKIKumpel wszedł rano do biura i radośnie zawołał od progu:
- Dzień dobry!
Drugi, nie odwracając się od monitora, odparł:
- A ch*ja Ty tam wiesz...
by waber
* * * * *
PRACA WREKońcówka dnia pracy. Nudno. Nudno. Bardzo nudno...
Siedzę przy kompie i patrzę się w ścianę nad monitorem. Koło mnie kolega mierzy podręczną suwmiarką o rozsuwie 600mm co podleci (głównie powietrze i własne obuwie robocze). Stwierdziłam, że też sobie pomierzę bo i czemu nie.
Byłam właśnie na etapie kolejnego zsuwania i rozsuwania tego poważnego narzędzia pomiarowego beż żadnego konkretnego celu, kiedy do laboratorium wpadł kierownik. Chwilę roztargnionego omiatania pomieszczenia wzrokiem i całkiem poważne jakkolwiek dość niecodzienne stwierdzenie:
- Pani Kasiu, niech pani pójdzie... A nie, przepraszam, pani jest zajęta. Pani się suwmiarką bawi. Panie Janku proszę do magazynu z tym spisem pójść, bo to na wczoraj...
by nocardia* * * * *
PREZENTKumpel rozmawia z żoną:
- W tym roku nic Ci nie kupię. Kasę Ci dam. Sama se coś kup, bo potem będziesz marudzić.
- Buuu... Kasę? A gdzie niespodzianka ???
- Niespodzianka będzie. Bo jeszcze nie wiesz... ile Ci dam ...
* * * * *
WIGILIA MARZEŃZasłyszane w tramwaju:
- Idziecie gdzieś na wigilię?
- Nie. Zostajemy w domu. Odpoczywamy.
- I nigdzie? Nawet do rodziny?
- Nigdzie. Żona powiedziała, że ma dość.
- Respect dla żony stary!
by Misiek666
* * * * *
SYLWESTER SIĘ ZBLIŻAWczoraj w pracy paczkę robię. Zapakowałam toner dla klienta, wzięłam herbatkę, paczkę, podchodzę do szefa Marcina i pytam:
- Masz kielicha?
Marcin bez słowa odwraca się do szafki, wyjmuje rum, dolewa mi do herbaty.
[Ja] - Yyy... No, dzięki, ale mi chodziło o nalepki z kieliszkiem na paczki, żeby nie rzucali na poczcie...
by SatAnka
* * * * *
ADRES ZAMIESZKANIAWracamy z kontroli z kolegą. Jedziemy i mijamy ulice o wdzięcznej nazwie ul. Łużyczan. I pytam kolegi:
[J]a - Chciałbyś mieszkać na ulicy Łużyczan?
[K] Może.
[J] - Hmm a pomyśl, imprezka, 8 piw, chcesz wracać, zamawiasz taksówkę, wsiadasz i spróbuj powiedzieć gdzie mieszkasz...
by atb1979
* * * * *
SZPITALNE ANDRZEJKIZ okazji Andrzejek urządziliśmy sobie imprezę. Żeby nie było nudno, padło postanowienie - impreza będzie przebierana. Jak pomyśleli - tak zrobili; pojawiła się Marylin Monroe, gdzieś tam przemknął zmasakrowany okrutnie samobójca...
Jak wiadomo, przy alkoholu niewiele potrzeba, aby człowiek zaczął wierzyć w swoje nadprzyrodzone zdolności. Kolega Marian usiłował wykonać bliżej nieokreśloną akrobację, nie biorąc niestety pod uwagę, że primo: jest pijany,
secundo: kostium może mu troszkę ograniczyć ruchy.
No i się poszkodował. Trzeba go wieźć do szpitala. Zadzwoniliśmy zatem po trzeźwego szofera, zapakowaliśmy się do wozu i jedziemy.
Na miejscu chirurg nie zadawał pytań, kazał tylko wnieść/wprowadzić kolegę do gabinetu, a my grzecznie usiedliśmy w poczekalni.
Oglądali się na nas wszyscy, pielęgniarka prawie wpadła na ścianę. Nic dziwnego, nie codziennie widzi się siedzących w rządku na ławce transwestytę, wampirzycę i dwumetrowego bobaska. Towarzyszył nam jeszcze kolega szofer, który wyciągnięty o drugiej w nocy z łóżka założył co było pod ręką i wyglądał ogólnie jak umyty żul.
Nie potrzeba było wiele czasu, żeby ktoś się wreszcie odważył.
- Przepraszam - zapytała grzecznie acz stanowczo pielęgniarka - mogę w czymś pomóc? Co się stało?
Na co odparłam z rozbrajającą szczerością:
- Nie nie, my tylko czekamy na misia pandę...
Rotfla zrobił nawet chirurg, który w tym momencie wychylił się z gabinetu.
by Kichawa
Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM |
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą