Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielka księga zabaw traumatycznych XCII

20 701  
1   9  
klikaj!Jak kreskówki pobudzają młodzieńczą fantazję? I czy pomysły realizowane właśnie w kreskówkach można z powodzeniem zastosować w normalnym życiu?

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

DZIEWCZYNA NA MOTOROWERZE, TO GOTOWY PRZEPIS NA...

Nie wiem ile miałam lat, chyba około 14, w każdym razie był to moment, kiedy dziadek obiecał mi kupić motorower. Miałam tylko nauczyć się jeździć, więc "dopadłam" kolegę, który pozwolił mi się przewieźć i już umiałam. Skoro już potrafię jeździć, to zabrałam koleżankę na bagażnik i pojechałam. Spoko, dopóki nie trzeba było zakręcić. Wtedy pomyliłam gaz z hamulcem (rękę z nogą) i trafiłam prosto w pompę (były takie przy ulicy!) za zakrętem.
Ja uszkodziłam motorek i rękę ale pasażerka miała nieszczęście "ułożyć głowę" na tej pompie. Nigdy nie zapomnę zatrzymujących się samochodów, pytań czy nic nam się nie stało. Leżałam i myślałam. Jak dziadek się dowie, to mam po motorku. Mimo wersji z paletką tenisową, która uderzyła mnie w rękę, dziadek się dowiedział. I dobrze. W samochodzie przynajmniej gazu dodaje się nogą, czyli albo, albo.

by Basiek066

* * * * *

GENIUSZ

Parę lat temu, będąc u babci na wakacjach postanowiłem z kumplem pojechać nad "wodę". On zmotoryzowany (komarek 50 cm3, istny potwór), a ja na ruskim składaczku. Kiedy po pokonaniu sporego odcinka, zacząłem odczuwać zmęczenie pomyślałem, że dobrze by było się przyczepić do motorka. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Nie była to najszczęśliwsza decyzja w moim życiu. Wyciągniętą nogę zahaczyłem o bagażnik Komarka i jazda... Niedługa jazda. Kiedy kumpel i ja jednocześnie chcieliśmy ominąć dziurę w drodze, okazało się, że noga dosyć dobrze się zaklinowała. Uwolniła się dopiero po paru metrach jazdy po asfalcie. Efekt: blizny na nogach do dziś. Aha zapomniałbym, jako że rowerek się zepsuł, a do domu trzeba było wrócić, następny genialny pomysł. Rower na plecy i na motor. Ręce miałem zajęte i musiałem mocno się trzymać nogami. Tylko czemu rury wydechowej?!

by Mastiff21

* * * * *

RADA CZŁOWIEKA DOŚWIADCZONEGO

Tegoroczne lato, godzina ok 1. Po spożyciu pewnej ilości życiodajnego płynu zaczęło się trochę nudzić. Kolega wymyślił, że mnie "pobuja" na huśtawce, na której nie dało się (na szczęście) wykonać pełnego obrotu (360 stopni). Ja głupi się zgodziłem. Kolega nabrawszy zamachu "bujnął" mnie. Efekt: huśtawka poleciała do góry i się zatrzymała w pewnym momencie (przeszkadzała rura podwieszająca), ja wyleciałem do góry na ok. 0,5 metra, tylko dlatego, że zdążyłem złapać się jedną ręką krzesełka. Obrażenia: obite plecy od lądowania. Wniosek: huśtając się radze się trzymać.

by Guescik

* * * * *

HAMULEC

Razu pewnego, jak nauczyłem się jeździć na rowerze zdarzyło się, że mój pojazd się zepsuł. Zmartwiony wielce owym zdarzeniem, pożyczyłem wehikuł od kolegi. Rozpędzony już w miarę miałem zamiar wziąć piękny zakręt tuż przed krzakiem róży (który był już nie mało rozwinięty). Wielkie moje zdziwienie było w momencie, w którym zauważyłem, że koledze nie działają hamulce bynajmniej nie tak dobrze jak w moim pięknym BMX’ie. Do domu wróciłem mokry od płaczu i krwi od tej pory zawsze sprawdzam hamulce.

by Vilaz

* * * * *

JAK GLADIATOR

Miałem wtedy chyba 10 lat. Bawiliśmy się u mojego sąsiada na podwórku. Miał wtedy taką duża metalowa huśtawkę. Nasza zabawa polegała na tym kto szybciej przebiegnie przed huśtającą się huśtawką (na której były 3 osoby). Mój kumpel przebiegł. Ja nie zdążyłem. Efekt: Rozbity łuk brwiowy i 5 szwów.

by Nazat69 @

* * * * *

ŚWIECZKI

Pewnego dnia chciałyśmy robić świeczki z koleżanką. Trzeba było stopić wosk.
Ja, mądra chciałam to zrobić szybciej. Wsypałam wosk to metalowego garnka, zapaliłam gaz i poszłam do salonu rozmawiać z koleżanką.
Nagle mama z kuchni woła:
- Pali się!
Lecę do kuchni, a tam ogień z garnka na metr! Na szczęście mama wiedziała co robić, tylko musiałam zmyć sadzę z garnka.

by Alap13

* * * * *

SKOKI

Było to w drugiej klasie podstawówki. Przeżywaliśmy z kolegami zainteresowanie skokami narciarskimi. Zatem ćwiczyliśmy. W klasie, na przerwie. Przy którymś skoku moje małe czółko zderzyło się z pionową krawędzią biurka nauczycielki, co zaowocowało rozcięciem głowy (moim pierwszym).

by Kaczofan @

* * * * *

MŁODSZY BRACISZEK

Miałam młodszego braciszka. Raz mało go nie utopiłam w wannie bo chciałam zobaczyć, czy umie nurkować. Miał wtedy ze 2 latka a mówił, że pamięta jak się nad nim woda zamykała.
Innym razem nakarmiłam go klejem kostnym - takie fajne przezroczyste kuleczki były. Tak mu posmakowało, że już z własnej inicjatywy nażarł się butaprenu. Po wyleczeniu był o 1/3 chudszy.

by Ewa.B @

* * * * *

WILCZY DÓŁ

Byłem na wsi na wakacjach (ja , mój brat i 2 kuzynów ). Na wsi jak to na wsi nuuudno .
Zobaczyliśmy w TV jakąś kreskówkę w której wilk polował na strusia.

Motyw z kreskówki oklepany: wilk kopie dół , przykrywa wszystko liśćmi a struś potulnie do niego wpada. Strasznie dało nam to do myślenia.

Poszliśmy na taką wiejską drogę, której tubylcy używali jako skróty przez las i wykopaliśmy elegancki dół. Dół głęboki i szeroki (jeszcze jestem z niego dumny). Przykryliśmy wszystko liśćmi dokładnie tak jak zrobił to wilk i czekaliśmy ukryci w krzakach.

Po jakiejś godzinie zabawa przestała być interesująca a poza tym obiad itp itd.

Następnego dnia rano zachodzi do moich starych jakiś sąsiad, z ich rozmowy wynikało, CYTAT : "Paaaanie jedzie wczoraj listonosz i emeryturki rozwozi, pijany jak bela*. I na tej drodze co przez las idzie wpi*rdoli się w jakiś dół i złamał nogę!"

Był to chyba jedyny numer, który uszedł nam na sucho. Ojciec skwitował to tak: "Było tyle nie pić", ale my wiedzieliśmy, że listonosz wpadł w superprofesjonalną pułapkę wilka z kreskówki.

Niech będzie to mój wkład w dyskusje na temat brutalności kreskówek.

* - na wsi podobno jak listonosz emeryturę przywiezie, to zawsze w zamian jakiegoś kielona postawią. Równanie proste 30 domów = 30 kielonków, a może i coś więcej.

PS: Czasami żal mi listonosza, nie jestem bez serca, ale mógł tyle nie pić.

by BatmanHQ

Traumatycy, wzywam Was! Opisujcie i wysyłajcie! Świat i strona główna Joe Monster należy do Was. Przeżyłeś traumatyczną przygodę i chcesz, aby świat się o niej dowiedział? Nic prostszego! Klikaj w ten linek i pisz! W tytula maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

No i tak lubiany przez wielu bonus traumatyczny. Autor niech pozostanie nieujawniony... Dziś niesamowite zdanie, gdzie jest wiele podmiotów i orzeczeń. Przetłumaczy ktoś na nasze?

pare ladnych lat temu moj starszy udał sie w podróż służbową gdzieś na śląsk ja kożystajac z okazji podebrałem ojcowski samochód umówilem sie z kumplem który mial juz prawko i mógl swobodnie poruszac sie autkiem no ale niebyłbym to ja gdybym pierwszo sam nie strzelił sobie wira po okolicy uradowany tym iż umiem prowadzic w wieku 15 lat z wielkim przekonaniem że umiem prowadzić jak rajdowiec pojechalem do lasu gdzie droga jest zrobina do tego typu jazd i dalem z siebie wszystko nie trfało to zbyt długo gdyz w po 2 kilometrach rzucilo strasznie autem i wtedy zdążylem zamknąć tylko oczy po kilku sekundach ocknełem sie na kierownicy do góry nogami w tymanach kurzu wygramoliłem sie z auta wyciagnełem kluczyki trzasnełem drzwiami i pobieglem przed siebie pobieglem po kumpli aby pomogli mi wyciagnac samochód ale gdy zaszlismy na miejsce wypadku bylo tam już pełno policji gdyż sąsiad z mojej dzielnicy wracal z ryb przez las i zadzwonił po panow policjantów którzy byli wszoku że nic mi sie nie stalo gdyż samochód wcisnal sie do góry nogami między dwie sosny do domu odwiozla mnie policja wreczając mandat na 250 zł i rachunek za lawete i wyciagarke na 150 zł mamuśka dala mi sroga kare która polegala na zakazie opuszczania miejsca zakwaterowania do wieczora ale i tak po 2 h zmiekła i moglem spotkac się z kolegami i popalić co nieco

Najgorsze jest to, że większość opowiadań traumatycznych w takim stanie do mnie dochodzi, a ja muszę jakoś to spolszczyć. Zatem przed wysłaniem poczytaj to jeszcze raz. Jeśli uważasz, że jest ok - wklej do Worda i skasuj błędy. A potem możesz śmiało słać... Do piątku...


A życzenia świąteczne już wysłane? Nie? To na co czekasz?

Klikaj i wysyłaj!       Klikaj i wysyłaj!       Klikaj i wysyłaj!       Klikaj i wysyłaj!

90 oryginalnych, zabawnych, perwersyjnych i szokujących e-kartek świątecznych dostępnych TUTAJ bez logowania!

Oglądany: 20701x | Komentarzy: 9 | Okejek: 1 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało