Jestem tancerką na rurze. Uprzedzając: nie uprawiam prostytucji, tańczę, bo lubię. Ad meritum.
Siedzę w klubie przy barze i obserwuję konkurencję. W pewnym momencie do lokalu wbiega [P]ani, około pięćdziesiątki, i wrzeszcząc podbiega do siedzącego przy podeście dla tancerki chłopaka.
[P] Jacek! Co ty wyprawiasz! Synku! Jak ja cię wychowywałam, a?
I w podobnym tonie krzyczy, aż do przyjścia [W]łaściciela.
[W] Proszę pani, proszę się uspokoić, o co chodzi?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą