Trwałą pamiątką nocnego "wypadu na miasto z kolesiami" był niezbyt rozsądny tatuaż na plecach. Gość przez 18 lat wstydził się w miejscu publicznym zdjąć koszulkę i pokazać... małą małpkę grającą na bongosach. Dopiero niedawno, w wieku 37 lat, postanowił pozbyć się tej "pamiątki z lat młodzieńczych".
W salonie tatuażysty Dana Wysupha zamówił nowy tatuaż. Miała to być epicka walka człowieka i ośmiornicy. Żadnych limitów co do wymiaru ani zahamowań dla wyobraźni autora - tyle dowiedział się Dan Wysuph przed rozpoczęciem pracy. Zaczęło się od pierwszego szkicu na tle "małpki".
Kilka dni później mistrz tatuażu przedstawił mężczyźnie taki oto wzorek. Pełna aprobata - nie widać już małpki...
Następnie kilka wizyt w salonie tatuażu. Dan Wysuph - trochę przypomina Freddiego Mercury'ego, ale nie da się zaprzeczyć - gość zna się na swojej robocie.
21 godzin bólu. Kilka sesji na leżance, ale efekt końcowy jest piorunujący.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą