Gdy do gabinetu lekarskiego wejdzie mały dinozaur, to pewnych pytań zadawać nie wolno. Bycie odwrotowcem też nie jest łatwe. A specjalistyczne zabezpieczenia też daje się ominąć. Zapraszam do lektury.
DINOZAUR U PANI DOKTORMój kot jest dinozaurem. To znaczy mój syn jest kotem niemal od zawsze, a od czasu, kiedy obejrzał trzecią część Epoki lodowcowej, jest jeszcze dodatkowo dinozaurem.
No więc poszliśmy kiedyś z rzeczonym kotozaurem do lekarza. Szymon, zaraz po wejściu, zamiast dzień dobry rzucił od drzwi ostrzegawcze "wrrrau". Pani doktor nieco się zdziwiła, ale miłą i przyjaźnie do dzieci nastawioną osobą będąc, zagadnęła wesoło:
- A czemu tak warczysz, Szymonku?
Jako że odpowiedzią naszego syna było jedynie kolejne ostrzegawcze warknięcie, poinformowaliśmy ją, że mały jest chwilowo dinozaurem.
- O, to pięknie - odpowiada pani doktor. - A jakim rodzajem dinozaura jesteś? Roślinożernym, czy mięsożernym?
I tu popełniła kobiecina błąd, bo przecie powinna się wszystkiego domyśleć po wspomnianych warkach. Pytanie jednak padło i nim zdążyliśmy Szymona powstrzymać, ten udzielił jej odpowiedzi, którą prawdopodobnie lekarka zapamięta na całe życie: z morderczym błyskiem w oczach podszedł do niej i...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą