Czy to na wczasach, czy w autobusie, czy podczas prób zakładania żyrandola. Zamotki czyhają wszędzie!Historyjka z czasów, gdy pracowałam w pizzerii przy odbieraniu telefonów po jakieś 12 godzin. Ranek, dzwoni budzik. Zaspana przykładam go do ucha, kiwam głową, przytakuję, odwracam się do mojego miśka i wywiązał się taki oto dialog:
- Mamy dwa zamówienia.
On: - Śpij, nie mamy.
- Mamy dwa zamówienia.
- Nie mamy.
- Oj, przecież ja wiem, że jesteśmy w domu... I poszłam spać.
Ja już niby śpię, mój Misiek jeszcze coś ogląda. Słyszy jak mówię sama do siebie:
- Co tam, co tam? Chwila ciszy i sama sobie odpowiadam: - Hipopotam...
Budzę się w środku nocy. Widzę, że Misiek wpatruje się prosto we mnie. Zaniepokoiłam się, więc pytam:
- Czemu nie śpisz?
- Śpię.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą